No, jak ?
...
Czasami siedzę na krześle i rozmyślam
A na podłodze tworzą się dwie kałuże od spadających łez.
Jedna , to łzy z prawego oka,
druga – z lewego.
A dusza nadal krzyczy tym samym „krzykiem do nieba”,
co 3 lata temu...
Śmierć dzieci przed ich rodzicami,
to jednak okrucieństwo tak wielkie,
że to niemożliwe, że Bóg istnieje...
to niemożliwe, że rozumie i czuje mój ból,
to niemożliwe, że jest dobry i kochający.....
coraz częściej przeklinam Boga zamiast go kochać.
Jak mam go kochać?
No jak ???
i ja wcale nie umiejszam twojego bolu - ja sobie tego nawet wyobrazic nie potrafie. ale nie wyzywaj sie na Bogu, bo On ludziom dal wolna wole. z milosci wlasnie, bo nie chcial ich/nas miec marionetkami.
trzymaj sie jakos i sprobuj Bogu zaufac i uwierzyc w to ze kiedys moze cos z tego wszystkiego zrozumiesz. tak jak my wszyscy. bo kazdy w zyciu ma jakas tragedie. jedni mniejsza inni wieksza, ale kazdy cos przezywa/przezyl/bedzie przezywal.
Dodaj komentarz