ukradła mi duszę...
„…Jeżeli istnieje jakiekolwiek pocieszenie w tragedii
jaką jest utrata dziecka,
może być nim jedynie
zawsze potrzebna nadzieja,
że być może tak było lepiej…”
nienawidzę tej nadziei…nienawidzę…
nigdy nie uwierzę, że to mogło być mniejszym złem…
Śmierć Andrzeja okradła mnie
z tego wewnętrznego ciepła
niezbędnego do życia…
okradła mnie z duszy…
zdmuchnęła płomyk piecyka…
zgasiła palnik…
Dodaj komentarz