W letargu
Liczę każdy dzień bez niego….
Za 3 dni minie 10 miesięcy od jego śmierci.
Splatam ręce jak do modlitwy ….
Coraz mocniej i mocniej
Aż bolą palce.
Zamykam oczy pełne łez…
Zaciskam mocno powieki, aby łzy nie wypływały.
Biorę głębokie oddechy, aby powstrzymać szloch…
Bezskutecznie….
Zakrywam twarz poduszką i wyję z bólu.
I ciągle czekam… czekam na coś… żyję jak w poczekalni.
Boże, pozwól mi umrzeć !!!
Przecież dla mnie nie ma już rzeczy ważnych…
Po prostu nie ma…
Dodaj komentarz