Niech staną zegary, zamilkną telefony...Dajcie psu kość, niech nie szczeka, niech śpi najedzony.Niech milczą fortepianyI w miękkiej werbli ciszyWynieście trumnęNiech przyjdą żałobnicyNiech głośno łkając samolot pod chmury się wzbijeI kreśli na niebie napis "On nie żyje!"Włóżcie żałobne wstążki na białe szyje gołębi ulicznychPolicjanci na skrzyżowaniach niech noszą czarne rękawiczki.W nim miałem moją północ, południe i zachód i wschódNiedzielny odpoczynek i codzienny trud.Jasność dnia i mrok nocy, moje słowa i śpiewMiłość, myślałem, będzie trwała wiecznie,Myliłem się,Nie potrzeba już gwiazd - zgaście wszystkie - do końcaZdejmijcie z nieba Księżyc i rozmontujcie słońceWylejcie wodę z morza, odbierzcie drzewom cieńTeraz już nigdy na nic nie przydadzą się.