• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Tak bardzo kochać i nagle stracić, to jakby kupić szczęście i łzami zapłacić...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005

Archiwum marzec 2006

This is the end...

Powoli oddaję Go Bogu.

Porządkuję to, co zostawił na Ziemi…

Właściwie, to prawie wszystko miał uporządkowane.

Wyjeżdżał na 3 miesiące wakacji.

Zaliczony 6 semestr, wszystkie wpisy w indeksie,

rozliczona biblioteka na uczelni, w szufladzie biurka karta bankomatowa

z kartką z numerem PIN, ksero paszportu…

Dopiero kilka dni temu zlikwidowałam jego konto.

Długo trwało, zanim mogłam to zrobić.

Wczoraj nie mogłam pohamować łez,

kiedy zaświeciło słoneczko przy jego numerze GG….

Czas usunąć Go z kontaktów…

jego numer ma dziewczyna z Wrocławia.

Wiem…. Rozumiem…. Ale nie mogę powstrzymać łez.

Czasami wydaje mi się, że już pogodziłam się…

Że przyjęłam pokornie to, co los mi zafundował…

Że wszechmogący wlał dostatecznie dużo spokoju w moje serce.

Ale przychodzą czasami takie dni…

że serce nie chce słuchać rozumu….

I jest ciężko…

Jego szafa pozostaje nadal nietknięta…

Jego książki, płyty….

Dołożyłam tylko wycinki z nekrologami od jego przyjaciół

w tym jeden z urywkiem utworu Jego ulubionej grupy…

„This is the end beautiful friend
This is the end my only friend, the end…
Of our elaborate plans, the end
Of everything that stands, the end…”

26 marca 2006   Dodaj komentarz

Nie tak !

Czasami chodzę do kościoła.

Marzy mi się…( czasami!)…

Taki kościół, jaki pamiętam sprzed 30 lat.

Gdzie można było pójść o każdej porze dnia,

pobyć i porozmyślać w ciszy i samotności.

Tamten kościół spełniał swoją rolę…

Pomagał. Pomagał odnaleźć się i odnaleźć własną ścieżkę do nieba.

Dziś już nie ma takich kościołów.

Msze stały się towarzyskimi spotkaniami,

pełnymi wrzaskliwego śpiewu, jazgotu i sztucznej, udawanej radości.

Myślałam, że życie mnie już uodporniło na wszystko….

ale zatrzęsłam się kiedy usłyszałam w kościele pieśń :

„Tak mnie skrusz, tak mnie złam

Tak mnie wypal Panie

Byś został tylko Ty

Naprawdę Ty, na zawsze Ty”,

Miałam ochotę wyjść trzaskając drzwiami.

To jest jakieś chore...

 

07 marca 2006   Komentarze (1)

Moje dno

Już 8 miesięcy…

Gdyby to nie oznaczało „na zawsze”, byłoby zwykłą tęsknotą.

Gdybym mieszkała daleko… nie widziała go choćby 80 miesięcy….

Ale gdybym wiedziała, że jest, że żyje,

byłoby to zwykłą tęsknotą…

Ale jest żałobą.

Żałoba po własnym dziecku jest czymś o wiele bardziej bolesnym

od najboleśniejszej nawet tęsknoty.

Andrzej był moją nadzieją…

Nigdy mnie nie zawiódł a jego wyjątkowa dojrzałość dodawała mi siły.

Teraz oprócz bólu  po stracie Andrzeja doszedł strach.

Paniczny strach o kogoś, kto mi jeszcze pozostał…

O drugie dziecko.

To nic, że ma już 28 lat.

Często śnią mi się koszmary…

walcząc o niego, jestem zdolna zniszczyć każdego, kto mu zagraża.

I budzę się z krzykiem 

i bywa że nie mogę nad niczym się skupić, bo czuję, że coś mu grozi…

I próbuję przynajmniej podsłuchać, czy nic złego go nie spotkało…

Ten strach czasami mnie paraliżuje.

Od 5 miesięcy nie pracuję… nie potrafiłam się pozbierać.

Wydawało mi się, że znajdę swoje „dno”… i wtedy odbiję się…

Ale tego dna nie widać.

 

07 marca 2006   Komentarze (2)
Moj_krzyk | Blogi