Może... kiedyś...
"Szczęściem jest brak nieszczęść"...
Przyjaciel odpowiedział mi, że owszem... ale to tylko wegetacja, nie życie...
i chyba miał rację.
Ciągle czekam na koniec tygodnia, miesiąca, roku....
nie dlatego, że to coś przynosi... wolny dzień...pieniądze za pracę... urlop...
a jedynie dlatego, że chcę mieć już "za sobą" ten tydzień, ten miesiąc... ten rok...
dziwnie zmienił się mój stosunek do świata.
Chyba przestałam "żyć".... zaczęłam "wegetować".
Może coś się wydarzy, że znów zacznę naprawdę żyć... może...