....
..............
Panie...Jeśli nauczyłeś kochać bliskich to daj również siłę
aby się z nimi rozstać i zaufać, że dobrze im u Ciebie...
___________________________________
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
..............
Panie...Jeśli nauczyłeś kochać bliskich to daj również siłę
aby się z nimi rozstać i zaufać, że dobrze im u Ciebie...
___________________________________
.........
Od pierwszego dnia twojej, synku, podróży bez powrotu,
zaczęło się moje spadanie na dno…
czasami czepiam się czegoś… przestaję spadać…
ale tylko na trochę… na małą chwilę oddechu…
potem znów zaczyna się spadanie….
Czy kiedykolwiek sięgnę dna..???
Czy jeszcze będę miała siłę i ochotę odbić się od tego dna???
To, co się nawet ładnie nazywa… „podróżą bez powrotu”
jest takie okrutne dla tych co kochają.
A może to miłość jest przekleństwem..???
Gdybym nie miała dzieci….
Gdybym nie kochała…
Chyba byłoby lżej….
Miłość zawsze niosła mi cierpienie… zawsze…
___________________________________________________
.............
„Ty nie umarłeś, wciąż jesteś z nami…
Umarli ci, co są zapomniani”
Przyśnił mi się mój syn…
Pierwszy raz po śmierci,
Pierwszy raz od sześciu lat.
Ubrany w garnitur pakował walizkę w swoim pokoju…
Byłam taka szczęśliwa, że go widzę… byłam taka szczęśliwa…
Kiedy tak pakował tę walizkę, zapytałam go …. „ jak jest TAM synku?...”
Powiedział …”podobnie jak tu…”
I za chwilę dodał…” jak chcesz, to zostanę z tobą…”
A ja… byłam tak pewna, że on odszedł, że jego powrót jest niemożliwy, że jego odejście jest nieodwracalne…,
że tylko popatrzyłam na niego i nic nie odpowiedziałam…
Nie odpowiedziałam… a teraz wyję z tęsknoty…. Kocham cię synku….
_____________________________________________
..............
Pamiętam i nigdy nie zapomnę
Dziś mija 6 lat odkąd nie ma cię syneczku...
____________________________________________________
.........
Boże jedyny…. Boże mój…
Jak mam, cię kochać???
Jak…???
Moje dziecko nie żyje już 6 lat,
A ja żyję…
Jak mam cię kochać Boże…???
Kiedy wyję z bólu i tęsknoty za moim synem,
Chyba nie kocham cię Boże…
Kiedy chcę umrzeć, zasnąć, zapomnieć i nie mogę….
Nie kocham cię Boże…
___________________________