• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Tak bardzo kochać i nagle stracić, to jakby kupić szczęście i łzami zapłacić...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005

Najnowsze wpisy, strona 28

< 1 2 ... 27 28 29 30 31 >

Nie tak !

Czasami chodzę do kościoła.

Marzy mi się…( czasami!)…

Taki kościół, jaki pamiętam sprzed 30 lat.

Gdzie można było pójść o każdej porze dnia,

pobyć i porozmyślać w ciszy i samotności.

Tamten kościół spełniał swoją rolę…

Pomagał. Pomagał odnaleźć się i odnaleźć własną ścieżkę do nieba.

Dziś już nie ma takich kościołów.

Msze stały się towarzyskimi spotkaniami,

pełnymi wrzaskliwego śpiewu, jazgotu i sztucznej, udawanej radości.

Myślałam, że życie mnie już uodporniło na wszystko….

ale zatrzęsłam się kiedy usłyszałam w kościele pieśń :

„Tak mnie skrusz, tak mnie złam

Tak mnie wypal Panie

Byś został tylko Ty

Naprawdę Ty, na zawsze Ty”,

Miałam ochotę wyjść trzaskając drzwiami.

To jest jakieś chore...

 

07 marca 2006   Komentarze (1)

Moje dno

Już 8 miesięcy…

Gdyby to nie oznaczało „na zawsze”, byłoby zwykłą tęsknotą.

Gdybym mieszkała daleko… nie widziała go choćby 80 miesięcy….

Ale gdybym wiedziała, że jest, że żyje,

byłoby to zwykłą tęsknotą…

Ale jest żałobą.

Żałoba po własnym dziecku jest czymś o wiele bardziej bolesnym

od najboleśniejszej nawet tęsknoty.

Andrzej był moją nadzieją…

Nigdy mnie nie zawiódł a jego wyjątkowa dojrzałość dodawała mi siły.

Teraz oprócz bólu  po stracie Andrzeja doszedł strach.

Paniczny strach o kogoś, kto mi jeszcze pozostał…

O drugie dziecko.

To nic, że ma już 28 lat.

Często śnią mi się koszmary…

walcząc o niego, jestem zdolna zniszczyć każdego, kto mu zagraża.

I budzę się z krzykiem 

i bywa że nie mogę nad niczym się skupić, bo czuję, że coś mu grozi…

I próbuję przynajmniej podsłuchać, czy nic złego go nie spotkało…

Ten strach czasami mnie paraliżuje.

Od 5 miesięcy nie pracuję… nie potrafiłam się pozbierać.

Wydawało mi się, że znajdę swoje „dno”… i wtedy odbiję się…

Ale tego dna nie widać.

 

07 marca 2006   Komentarze (2)

Nic nie mieć

Bóg stworzył kobietę miękką a jednocześnie jakże twardą…

Nie potrafię pożegnać się z Andrzejem.

Czasami wchodzę do jego pokoju…. dotykam komputera…. telefonu,

paszportu….. dokumentów, które pozostały po nim,

otwieram szafę i dotykam ubrań….

Zaglądam do kieszeni z nadzieją, że znajdę coś, co należało do niego,

czego dotykał…. I czego do tej pory nie znalazłam….

Przytulam jego płaszcz…. kurtkę…. i wyję z tęsknoty.

Pękło mi serce po jego śmierci, a jednak żyję

choć nie mam skąd wziąć siły…

Nie myślałam, że potrafię tyle przeżyć.

Już zapomniałam, jak wielką sztuką jest uśmiechać się,

kiedy chce się krzyczeć…

Już zapomniałam, jak dławią łzy wylewane w samotności i w ukryciu.

Kiedy miałam 16 lat, dramatycznie cierpiałam po tragicznej śmierci

mojej pierwszej miłości.

Bardzo się bałam, że kochać to znaczy cierpieć,

że za wszystko kiedyś przyjdzie nam zapłacić…

I tylko waluta mogła być różna.

Ja zawsze płaciłam łzami…

Myślę, że to poziom świadomości duszy decyduje o tym,

czy jesteśmy na ziemi „za karę” czy w nagrodę….

Jednak najlepiej nic nie mieć… albo mieć niewiele.

Szczęśliwy i bezpieczny może być tylko ten, komu los nie ma co zabrać.

I tu odzywają się prześladujące człowieka cnoty boskie: wiara i nadzieja.

Można wykopać grób i spróbować pogrzebać wiarę,

ale czy nadzieja kiedykolwiek skona ???

 

16 lutego 2006   Komentarze (2)

Boli

Dziś mija 6 miesięcy od śmierci Andrzeja.

Kiedy otworzyły się dla Niego wrota wieczności… przede mną rozpostarła się otchłań bezpowrotności ...

Moje życie wiruje gdzieś w mroku z moimi wspomnieniami, przecieka mi przez palce…

I tak często proszę… Panie wycisz mnie, jak wycisza się burzę…
naucz mnie chodzić prostymi drogami….,

Pozwól uwierzyć, że Jego bolesne zanurzenie się w wieczność, tak naprawdę jest powrotem!!!

 

06 stycznia 2006   Komentarze (3)

Martwy anioł

Puste miejsce przy stole, oczy pełne łez… i „dzisiaj w Betlejem wesoła nowina…”  Nadal krzyczę byś został, choć wiem, że musisz iść swoją drogą ku wieczności…Ja wiem, że gdy spoglądam w Niebo..., patrze na Ciebie....Ja wiem, pamiętam Twoje oczy wszystko w Nich widziałam…Pamiętam... Nigdy nie zapomne.Ja wiem… kiedy się budzę wołam Ciebie.zasypiam z Twoim imieniem na ustach... I wciąż pytam Boga DLACZEGO? dlaczego....zabrał mi wszystko...została pustka,a ja już nie potrafię,  tak jak kiedyś
cieszyć się pięknymi snami…
Przeszłość stała się spalonym wspomnieniem ….

a przyszłość, szarym martwym popiołem…

Pragnę uśpić swą pamięć, zmysłom czujność odebrać,
by jakoś przetrwać… dotrwać… jak martwy anioł.

 

25 grudnia 2005   Komentarze (1)
< 1 2 ... 27 28 29 30 31 >
Moj_krzyk | Blogi