Nie tak !
Czasami chodzę do kościoła.
Marzy mi się…( czasami!)…
Taki kościół, jaki pamiętam sprzed 30 lat.
Gdzie można było pójść o każdej porze dnia,
pobyć i porozmyślać w ciszy i samotności.
Tamten kościół spełniał swoją rolę…
Pomagał. Pomagał odnaleźć się i odnaleźć własną ścieżkę do nieba.
Dziś już nie ma takich kościołów.
Msze stały się towarzyskimi spotkaniami,
pełnymi wrzaskliwego śpiewu, jazgotu i sztucznej, udawanej radości.
Myślałam, że życie mnie już uodporniło na wszystko….
ale zatrzęsłam się kiedy usłyszałam w kościele pieśń :
„Tak mnie skrusz, tak mnie złam
Tak mnie wypal Panie
Byś został tylko Ty
Naprawdę Ty, na zawsze Ty”,
Miałam ochotę wyjść trzaskając drzwiami.
To jest jakieś chore...